Steven Meisel urodził się w 1954 roku i od dziecka najbardziej fascynowały go magazyny o modzie. Dorastał w czasach kiedy rekordy popularności biły takie modelki i gwiazdy jak Twiggy, Verushka, czy Catherine Deneuve. Potrafił wpatrywać się w ich piękne twarze i sylwetki godzinami, a potem przerysowywać je i tworzyć modowe ilustracje we własnym stylu. Dzięki swojej pasji dostał się do prestiżowej Parsons School of Design, gdzie zdobył tytuł ilustratora mody. Z czasem jednak okazało się, że to nie ilustracja, a obraz mody, czyli fotografia stała się jego największą miłością i sposobem na życie.
Trudno określić konkretną datę, która okazała się przełomowa dla fotografa „Vogue Italia” i „Vogue America”. Jedni mówią, że był to rok 1984 i słynna sesja Madonny na okładkę jej albumu Like a Virgin, inni podają nieco wcześniejszą datę, kiedy to Meisel poznał swoją długoletnią przyjaciółkę Francę Sozzani. Dlaczego ta znajomość okazała się dla niego taka istotna? Franca w latach 80 była szybko wzrastającą gwiazdą włoskiego dziennikarstwa mody. Piastowała urząd redaktor naczelnej tak poczytnych tytułów jak Seventeen oraz Per Lui, do których oczywiście zatrudniała Meisela jako jednego z głównych fotografów. W 1988 roku została redaktor naczelną Vogue Italia, a wraz z nią do tytułu poszedł również i Meisel, który do dzisiaj jest głównym fotografem tego magazynu.
Żeby zrozumieć wzajemny wpływ, jaki Steven Meisel i Vogue Italia wywierają na siebie nawzajem, trzeba zapoznać się z estetyką i filozofią włoskiego wydania najpopularniejszego magazynu o modzie. Włoski Vogue pod rządami nieżyjącej już Sozzani był przez wielu uważany za najlepszą edycję magazynu. Słynął z poruszania niewygodnych tematów, jak katastrofa ekologiczna w Zatoce Meksykańskiej z 2010 roku. To jedna z najgłośniejszych sesji włoskiej edycji „Vogue’a”, której autorem był oczywiście Steven Meisel.
Zresztą w jego zdjęciach w ogóle trudno szukać sztampowych kadrów, stereotypowych ustawień i prostych emocji. Każde zdjęcie Meisela, niezależnie od tego, czy jest portretem modelki, czy może kadrem przedstawiającym jakąś szerszą perspektywę i historię, wywołuje w odbiorcy konkretne emocje. Nie zawsze są one jednoznaczne, bo Meisel nie robi zdjęć łatwych i prostych do odczytu. Można je interpretować na wiele sposobów i na tym właśnie polega geniusz jego talentu.
Nie wszystkie też fotografie Meisela są piękne w oczywisty sposób, czy łatwe do oglądania. Wiele kadrów stworzonych przez Meisela to kombinacja wyszukanego piękna i przekazu, które nie zawsze są widoczne na pierwszy rzut oka. Słynne zdjęcie Madonny z okładki płyty Like A Virgin nie jest spektakularne pod względem scenografii, czy efektów, ale Meisel przedstawił gwiazdę popu tak, że trudno oderwać od niej wzrok. Jest kobieca, sensualna, dziewczęca i bardzo zmysłowa zarazem. Tak potrafią przedstawiać ludzi tylko najwięksi mistrzowie fotografii, a Steven Meisel z pewnością do nich należy.